Brytyjczycy opublikowali w sieci zdjęcie ślubne, udowadniając, że jej ojciec nie przegapił najważniejszego dnia w życiu córki, nawet pomimo własnej śmierci 33-letnia Brytyjka Seyde Merriott twierdzi, że jej ojciec Wayne Mundine, który zmarł w wieku 14 lat Do ołtarza? Oczywiście, że tata. Od lat podoba mi się ten zwyczaj, a poza tym to jest niesamowite, mam błogosławi dzieci (młodych) przed wyjściem do kościoła, a ojciec prowadzi i oddaje córkę w ręce jej ukochanego. Bajka. Bardzo mi się podobało jak ksiądz podczas nauk opowiadał nam jak może wyglądać wejście młodych. Na filmie poniżej ojciec prowadzi córkę, aby wręczyć jej prezent. Pod wielką plandeką, która uformowana została w kształt samochodu czeka jednak inna niespodzianka. Kiedy ojciec z córką w końcu podchodzą do prezentu, dziewczyna zaczyna się śmiać. Brittany miała wyjść za mąż i chciała, aby obaj ojcowie poprowadzili ją do ołtarza. Niestety nie wiedziała, jak o tym powiedzieć biologicznemu ojcu. „W końcu, około dwa tygodnie przed ślubem zebrałam się na odwagę, by zadzwonić do niego i powiedziałam: 'Naprawdę muszę z tobą porozmawiać’” – powiedziała Brittany. 11. Film kostiumowy. Kobieta rodzi córkę. Ojciec dziecka ginie tej samej nocy przekazując je zaufanym ludziom. Po wielu latach jakiś facet chce się z tą kobietą ożenić, chyba dla majątku. Wynajmuje prostytutkę, która udaję odnalezioną córkę. Na dowód pokazuje medalik / medalion. Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Moda z Ameryki czy głęboka symbolika? Dominika ZiębaScenariusz, w którym ojciec prowadzi córkę do ołtarza jest wszystkim dobrze znany, głównie za sprawą amerykańskich komedii romantycznych. Coraz częściej jednak na takie rozwiązanie decydują się polskie Panny Młode. Czy to kolejny gorący trend zza oceanu czy może coś więcej? Ojca i córkę wiąże szczególna więź – naukowcy podkreślają, że charakter tej relacji ma ogromny wpływ na późniejsze związki z mężczyznami, a także kształtuje poglądy, postawy i poczucie własnej wartości kobiety, która wchodzi w dorosłe życie. To bardzo ważne, aby ojciec był dla córki przewodnikiem i wzorem do naśladowania, a swoja obecnością wspierał ją na każdym etapie życia. Nie bez powodu kobiety wybierają mężczyzn, którzy w jakimś stopniu przypominają im ojców – szukają w nich cech, które imponowały im w dzieciństwie. Dziewczynka, której relacje z ojcem były ciepłe i oparte na wzajemnym zaufaniu nie ma problemów z samooceną, a jej późniejsze związki buduje na solidnych i mocnych filarach. Obecnie to właśnie wyjątkowa rola ojca stała się podstawą do tego, aby to on odprowadzał córkę do ołtarza i przekazywał ją przyszłemu mężowi. Zwyczaj ten wywodzi się jednak z tradycji protestanckiej i miał symbolizować zależność kobiety od mężczyzny – ojciec odprowadzając córkę do ołtarza, przekazywał władzę nad nią innemu mężczyźnie, który miał przejąć jego obowiązki. Ta symbolika wydaje się niepokojąca w perspektywie równouprawnienia i emancypacji, jednak według mnie taka interpretacja to spore nadużycie. W tradycji chrześcijańskiej Para Młoda wspólnie kroczy do ołtarza, co ma symbolizować równość i wzajemny szacunek przyszłych małżonków. To rozwiązanie jest najczęściej wybierane przez Polaków i w przeciwieństwie do poprzedniego – nie budzi najmniejszych wątpliwości. Kwestie organizacyjne Jeśli przyszła Panna Młoda zdecyduje, że to właśnie tata odprowadzi ją do ołtarza, warto wcześniej zaplanować kilka praktycznych kwestii. W polskiej przedślubnej tradycji niezwykle ważne miejsce zajmuje błogosławieństwo, co z perspektywy takiego scenariusza wydaje się być kwestią dość problematyczną. Samo odprowadzenie córki do ołtarza jest wyraźnym symbolem akceptacji i zgody na małżeństwo, więc wydawać by się mogło, że błogosławieństwo nie jest już koniecznością. Jeśli jednak rodzina nie chce zrezygnować z tej ważnej tradycji, warto zorganizować ją dzień wcześniej podczas uroczystej kolacji lub pobłogosławić przyszłych małżonków przed kościołem, bezpośrednio przed zaślubinami. Kolejny problem stanowi dojazd do kościoła. Tradycyjnie, przyszli małżonkowie przyjeżdżają razem, wraz ze świadkami. Zakładając, że Pan Młody pierwszy raz zobaczy swoją przyszłą żonę dumnie kroczącą do ołtarza u boku ojca, powinien przyjechać wcześniej i oczekiwać jej w kościele. W takim wypadku Panna Młoda przyjeżdża jako ostatnia. Kontrowersje Panna Młoda odprowadzana do ołtarza przez ojca nadal budzi sporo niezdrowych kontrowersji. Niestety, w Polsce tradycje związane ze ślubem i weselem są tak głęboko zakorzenione, że każda modyfikacja spotyka się z niechęcią i niezrozumieniem. Lista zarzutów jest długa i w mojej opinii totalnie oderwana od rzeczywistości... Zarzut nr 1 – przedmiotowe traktowanie kobiety. Ojciec i mąż jako pan i władca, a niewinna owieczka przekazywana z rąk do rąk (to chyba konsekwencja totalnego zakompleksienia i niskiego poczucia własnej wartości, które powodują, że ludzie mówią takie rzeczy).Zarzut nr 2 – mała księżniczka nadal chce być córeczką tatusia i dlatego idzie z nim grzecznie za rączkę do ołtarza - błagam, kto wymyśla takie teorie?!Zarzut nr 3 – cudze chwalicie, swego nie znacie, czyli naoglądali się amerykańskich filmów, a polska tradycja to niby gorsza? (pomyślcie tak za każdym razem, kiedy zamiast schabowego z mizerią będziecie wsuwać amerykańskiego burgera).Zarzut nr 4 – ojciec przechodzi kryzys wieku średniego i chce jeszcze raz przejść się do ołtarza (myślę, że będzie tak zestresowany, że nawet przez myśl mu to nie przejdzie). Bez względu na to, co powiedzą przeciwnicy, moment, w którym ojciec prowadzi Pannę Młodą do ołtarza jest magiczny i niezwykle wzruszający. Ciężko nawet wyobrazić sobie, jakie emocje towarzyszą ojcu, który widzi swoją małą córeczkę w białej sukni – rozpoczynającą nowy etap swojego zycia. Panna Młoda sama powinna zdecydować, z kim chce kroczyć do ołtarza, bez względu na opinię innych. A Ty, weselny gościu, bez względu na swoje przekonania powinieneś każdą decyzję zaakceptować i nie szeptać po kątach. A już na pewno nie tworzyć wyssanych z palca teorii... Oceń mój artykuł Zobacz także Komentarze W dniu ślubu swojej córki, ten ojciec chciał sprawić jej niezapomniany prezent… i wymyślił coś wspaniałego! Tego wyjątkowego dnia, kiedy prowadził ją do ołtarza, zaśpiewał specjalnie dla niej, piękną piosenkę Edwina McCain’a: „Walk With You”. Nikt w kościele nie potrafił powstrzymać się od wzruszenia. Nawet ksiądz. Zobacz sam: Co za wspaniała chwila… z pewnością nigdy tego nie zapomną! Tagi: Widok (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 12:27 Jak w temacie, ciekawa jestem czy będzie was prowadził tato, czy idziecie już razem do ołtarza?? 0 0 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 12:38 ja bym chciala zeby to byl tata:)ale mojemu misiowi nie bardzo to sie widzi:)poniewaz stwierdzil ze bedzie mu glupio tam na mnie czekac..heheh, mowi ze nie bedzie wiedzial jak sie zachowac itp..wiec kwestia jest jeszcze do ustalenia, ale chcialabym aby prowadzil mnie tata:) 0 0 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 12:57 Dla mnie to takie "amerykańskie", że tata/brat/wujek prowadzi Panne Młodą do ołtarza i "oddaje" ją Panu Młodemu. I najbardziej to "oddawanie" mi się w tym nie podoba - bardziej podoba mi się nasza, Polska, wersja, że my, narzeczeni, idziemy wspólnie przed ołtarz, do Boga, prosić Go o ślub 1 0 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 13:07 Byl juz podobny watek: oltarza#hl Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm 1 0 konto usunięte (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 12:56 ja ide z narzeczonym =] 0 0 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 13:01 ja raczej z narzeczonym pojde, w koncu to juz bedzie nasza wspolna droga :) 0 0 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 13:08 Byl juz podobny watek: oltarza#hl Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm 0 0 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 13:23 Ja w efekcie, po dlugich rozterkach zdecydowalam sie isc do oltarza z moim tata i zrezygnowac z blogoslawienstwa. Strasznie podoba mi sie cala symbolika tego, ze do kosciola wchodzimy osobno, a wychodzimy razem... Poza tym ten wzrok Ukochanego jak bede do niego szla musi byc bezcenny... Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm 0 0 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 13:29 ja też zdecydowałam się że pójdę z Tatą, to takie wzruszające, pewnie się popłaczę. A co do tego że narzeczony nie chce sam stać, moim zdaniem jak już panna młoda ruszy z tatusiem do ołtarza to wszystkie oczy zwrócą się w ich stronę i nie będą patrzeć przez te parę chwil na pana młodego. Zresztą przecież nie będzie tam sam stał tylko ze świadkami więc będzie mu raźniej :) 0 0 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 14:06 Tylko żeby Ci ksiądz numeru nie odstawił jak pojdziesz z tata. Mój ks np jest do tego uprzedzony. Nie popiera pomysłu wędrówki do ołtarza z ojcem. Jednakże moja koleżanka sie uparła i powiedziała mu że i tak pojdzie. Ale ks zapomniał i wyszedł po młodych z Krzyżem. Gdy podawał Pannie Młodej Krzyz do całowania spojrzał w kierunku Pana Młodego. Jakież było Jego zdziwienie, gdy zobaczył tam Ojca. Mina została uwieńczona na zdjęciu, a następnie ironiczny uśmieszek w drodze powrotnej. No cóż ja z jednej strony też bym chciała iść z tatą. Ale tata niestety nie popiera tego pomysłu, chce żeby było zgodnie z polska tradycją. Wypadło na to że idę z narzeczonym. Myślę że będzie inaczej, bo teraz więcej osób idzie z tatą. Jedyną hipokryzją jest dla mnie wędrowanie z tatą jak już dawno się mieszka z narzeczonym. Ale to moje osobiste zdanie i pewnie wiele z Was zbulwersuje. Jakże Ojciec może oddawać córkę skoro juz dawno z nią nie mieszka. 0 0 ~surin (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 14:11 i dlatego ja pojde z moim T. jak ojciec moze mnie oddawc w rece narzeczonego jak 4 lata nie mieszkam w domu tylko z nim. dla mnie to glupota i tyle 0 0 ~anulka802 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 14:15 ja bede szla z tata amojm narzeczony bedzie na mnie powiedzial ze nie bedzie wiedzial gdzie ma czekac na mnie i jak sie zachowac ale powiedzialam mu ze to moje marzenie od dziecka wiec sie zgodzil i pwoiedzial ze wszystko uzgodnimy i bedzie tak ja chce;0Mam nadzieje ze ksiadz nie zrobi z tego problemu;) 0 0 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 14:19 Mnie do ołtarza poprowadzi tata i również tak jak Ostola zrezygonowałam z blogoslawienstwa. 0 0 ~ren (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 14:21 ja będę szła z narzeczonym 0 0 (13 lat temu) 12 czerwca 2009 o 14:58 ja jeszcze nie mieszkam z moim P, dopiero po slubie wyprowadzamy się ze swoich rodzinnych gniazdek- zasadnicza teściowa wybiła nam pomysł wspólnego mieszkania przed slubem. Dlatego też idę do ołtarza z tatą, to będzie takie symboliczne oddanie mnie mojemu narzeczonemu :) To też było moje marzenie by iść z tatą i tego się będę trzymać, mam też nadzieję że ksiądz się zgodzi... bo jeszcze z nim o tym nie rozmawialiśmy :) 0 0 (13 lat temu) 13 czerwca 2009 o 16:23 Mnie będzie prowadził narzeczony ,mój tata nie żyje. w sumie mieszkamy razem 8 lat wiec nawet jakby mój tata żył to głupio by było jakby to on mnie prowadził. [b]Mama Julii (14 lat) , Oliwii (10 lat) , Lenki (8 lat) oraz [/b] 0 0 (13 lat temu) 13 czerwca 2009 o 16:43 ja szłam z tatą, narzeczony czekał przy ołtarzu a po bokach świadkowie i druhny. był to wazny moment nie tylko dla nas ale tez dla taty ! ściskał mnie tak mocno, łezki mu sie krecily w oku! to pewnie zalezy od tego czy jestescie blisko z tatą.. ja zwasze byłam coreczka tatusia i chcialam zeby czul sie wazny tego dnia! z reszta mama tez byla dumna patrzac na nas! a narzeczonemu nie bylo glupio pod ołtarzem- nikogo poza mna chyba nie widzial bo nawet nie mrugnął jak szlam do niego! eh- ckliwa historyjka ;) Zrobcie dziewczyny tak jak wy czujecie ze bedzie dobrze a nie tak jak wiekszość na forum! :] 0 0 (13 lat temu) 13 czerwca 2009 o 17:35 mnie tez prowadzial tata mimo ze bylam juz 2 lata po cywilnym slubie:) a maz czekał ze swiadkami i naszym 6 mcy synkiem przy ołtarzu :) Ślub cywilny Slub Kościelny 0 0 (13 lat temu) 13 czerwca 2009 o 18:04 Ja idę z narzeczonym - prowadzenie do ołtarza przez ojca jest dla mnie poprostu zbyt amerykańskie. Wśród moich znajomych i rodziny nikt tego nie uskutecznił i ja nie mam zamiaru być pierwsza ;) Zostaję przy tardycji błogosławieństwa - a to wyklucza czekanie pana młodego na pannę młodą przy ołtarzu. Martusia 26-04-2010 Szymek 25-06-2013 0 0 ~asia0907 (13 lat temu) 13 czerwca 2009 o 19:35 ja idę z narzeczonym :) 0 0 (13 lat temu) 13 czerwca 2009 o 19:50 szłam z narzeczonym, ksiądz wyszedł po nas i za nim poszliśmy pod ołtarz :) 0 0 (13 lat temu) 13 czerwca 2009 o 19:50 z titkiem :) a mój miś będzie czekał przy ołtarzu :D 0 0 (13 lat temu) 13 czerwca 2009 o 20:20 ja idę z narzeczonym, Tato powiedział,że to nie Ameryka :) 0 0 (13 lat temu) 13 czerwca 2009 o 20:37 tak się zastanawiam jak piszecie, że prowadzenie do ołtarza przez Tatę jest "zbyt amerykańskie" to czy tak samo nie obchodzicie walentynek i hallowen?? wybaczcie za sarkazm, ale tak mnie właśnie natchneło - jak tak to "łykamy" wiele pomysłów, przyzwyczajeń ze stanów, a prowadzenie przez Ojca do ołtarza jest "aż nadto".. trochę to dziwne... wracając do tematu (aby nie zrobic za dużego offtopa) - mnie do ołtarza zaprowadzi Tata, nie dlatego, że w głębi serca kocham USA, ale dlatego, że tak chcę i wg mnie jest to fajny moment, aby Ojciec poczuł się wyróżniony w ten dzień :) [/url] 0 0 (13 lat temu) 13 czerwca 2009 o 21:36 Ja szłam z mężem. Ksiądz po nas wyszedł z krzyżem do drzwi. Mnie element oddawania się nie podoba, bo nie jestem rzeczą, żeby mnie oddawać. A poza tym uważam, że to jednak dość osobista sprawa i każdy powinien rozegrać ją po swojemu. agusia85, pamiętaj, że teściową trzeba trzymać krótko, bo inaczej wejdzie Ci na głowę;). Wiem, niestety, z doświadczenia. 2 0 (13 lat temu) 14 czerwca 2009 o 07:47 Fajny watek wlasnie mnie tak natknelo ze nawet o tym nie pomyslalam jak to bedzie w kosciele....... U mnie chyba troche skomplikowane i w sumie nie wiem ..... Jestem po slubie cywilnym juz ponad 7 lat wiec papierkowo mam juz meza, ale....zawsze chcialam zeby tata mnie prowadzil do oltarza, no i nie wiem czy w naszej sytuacji to pasuje lub wypada......??? Ps. To nie ma nic wspolnego z tym ze mieszkam w Usa :))) [url= 0 0 (13 lat temu) 14 czerwca 2009 o 11:33 Kikausa jeśli chcesz, aby Cię Tata odprowadził do otarza to mu powiedz - zresztą nie ma się przejmować co ludzie powiedzą, bo to Wasze święto z Mężem i Wy musicie się w tym dniu czuć wyjątkowo :))[/url] 0 0 ~englein (13 lat temu) 14 czerwca 2009 o 11:52 Jesli z ojcem-to z ktorej strony ojca jestem ja?? Mowimy o slubie w PL i widzialam juz obie wersje : panna mloda po prawej lub o lewej rece ojca. Przewaznie wszystkie PM ida po prawej rece taty-nam ksiadz doradza po lewej i ma to sens. Twierdzi,ze jak po lewej stronie to mniejsze zamieszanie jest kiedy ojciec wita sie z moim narzeczonym i oddaje jemu moja reke. Dodam,ze nawet te druga opcje (po lewej) widzialam na youtube na polskich slubach. Od oltarza wraca po prawej rece męża. Co o tym sadzicie? 0 0 (13 lat temu) 14 czerwca 2009 o 13:25 Bylo to moim marzeniem by do ołtarza prowadził mnie tata - i tez tak było :) pozdrawiam 0 0 (13 lat temu) 14 czerwca 2009 o 16:12 Macie racje marzenia sa po to zeby je spelniac i w sumie kazdy zrobi to co bedzie uwarzal za sluszne, tak wiec ja postanowilam ide z Tatą :D [url= 0 0 (13 lat temu) 15 czerwca 2009 o 13:57 Tato mnie prowadzil - to bylo marzenie jego zycia. Sylwia 0 0 ~aguska (13 lat temu) 18 lipca 2009 o 20:25 Mnie sie bardzo podoba gdy dziewczyne prowadzi ojciec. No chyba ze dziewczyna akurat ma z ojcem nie najlepszy kontakt- wtedy nie ma co robic szopki. Do tych ktore narzekaja na ta "amerykanska" tradycje: Tradycje sie zmieniaja, Boze Narodzenie tez obchodzono nieco inaczej w przeszlosci niz teraz i nie ma w tym nic zlego. Pozatym to chyba nie tylko amerykanska tradycja, rodzinie mojego narzeczonego (wlocha) nie bardzo pasowalo ze mamy sie widziec przed kosciolem. Ostatecznie do oltarza szlam z tata. Nastepnie ksiadz zaprosil rodzicow do poblogoslawienia mnie i narzeczonego. Bylo pieknie i dostojnie. 0 0 (13 lat temu) 18 lipca 2009 o 23:20 mnie tata prowadził Ślub cywilny Slub Kościelny 0 0 (13 lat temu) 19 lipca 2009 o 10:46 mnie również Tato będzie prowadził:-) 0 0 (13 lat temu) 19 lipca 2009 o 11:13 ja też idę z tatusiem. bo tak chcę i mam w nosie co inni o tym myślą. dla mnie i dla taty to strasznie wazne :) 0 0 (13 lat temu) 19 lipca 2009 o 16:30 Ja tam na amerykańskie zwyczaje nie narzekam, bo najzwyczajniej w świecie ich nie obchodzę....Jak ktoś tu napisał Halloween nie obchodzę, bo wtedy jest inne święto, które raczej skłania mnie do zadumy niż do robienia z siebie....no właśnie czego?? Walentynki, hmmmm co to za święto?? zakochanych??? więc ja mam je codziennie i ani mi w głowie tułać się po zatłoczonych restauracjach, czy kupić bilet do kina pół roku wcześniej.....a co do prowadzenia przez ojca Młodej do ołtarza to się nie wypowiem, bo ja zdecydowanie wolę błogosławieństwo w domu, kameralnie, wzruszająco....Ale nie dlatego, że widziałam już jak ojciec prowadził dziewczynę do ołtarza i wyszło to co najmniej żenująco, bo nikt nie wiedział z głównych aktorów jak się zachować, tylko dlatego, ze każdy w tym dniu decyduje sam co jest dla niego najlepsze, najpiękniejsze i tak z pewnością zrobi. 1 0 do góry Odpowiadając na to pytanie, najpierw trzeba podkreślić, że zwyczaj przyprowadzania pani młodej do ołtarza przez jej ojca i "przekazywania" jej panu młodemu, stał się znany dzięki wpływom ze świata zachodniego, zwłaszcza z kultury anglosaskiej. Obecnie obowiązujące Obrzędy sakramentu małżeństwa dostosowane do zwyczajów diecezji polskich nie przewidują tego rodzaju wejścia pani młodej do kościoła. Czytamy w Obrzędach: "W ustalonym czasie kapłan (…) wychodzi z ministrantami do drzwi kościoła do drzwi kościoła i tam pozdrawia po chrześcijańsku narzeczonych, dając w ten sposób wyraz, że Kościół uczestniczy w ich radości. Następnie odbywa się procesja do ołtarza. Najpierw idą ministranci, za nimi kapłan, potem narzeczeni, którym towarzyszą, stosownie do miejscowych zwyczajów, przynajmniej rodzice i dwaj świadkowie aż do miejsca przygotowanego dla narzeczonych" (nr 45-46). Przewidziany jest też w tychże Obrzędach drugi, prostszy sposób rozpoczęcia liturgii: "W ustalonym czasie narzeczeni przybywają do kościoła i zajmują miejsce dla nich przygotowane. Kapłan (…) razem z ministrantami udaje się do ołtarza" (nr 48). Obydwie te formy są stosowane zarówno przy sprawowaniu liturgii sakramentu małżeństwa podczas Mszy, jak i poza nią. Po pierwsze zatem, prowadzenie pani młodej przez jej ojca przed ołtarz nie jest rozpowszechnione w naszej kulturze. Po drugie, na Zachodzie również gdzieniegdzie zaczyna odchodzić się od tego zwyczaju, ponieważ podkreśla on nazbyt patriarchalny system społeczny, w którym córka zdaje się być wręcz własnością swego ojca. Takie bowiem jest przede wszystkim znaczenie tego gestu: ojciec pani młodej oddaje, powierza w opiekę swoją córkę przyszłemu zięciowi. Owszem, to miało oznaczać samo przez się, że skoro dotąd pani młoda była pod opieką ojca, to i jest dziewicą. Dzisiaj jednak tam, gdzie ojciec prowadzi swoją córkę do ołtarza, wcale nie jest równoznaczne z tym, że zachowała ona dziewictwo. W polskiej kulturze oznaką dziewictwa przy ślubie była biała suknia pani młodej. Dlatego niegdyś nie pozwalano na to, aby na przykład narzeczona, będąca w ciąży, miała prawo ubrać białą suknię. Podobnie rzecz się miała z wdową, która zawierała ponowny związek małżeński w kościele. Jednak i obecnie nie utożsamia się już białej sukni ślubnej z dziewictwem. Obecnie o znaczeniu białego koloru sukni ślubnej jako dziewiczej czystości pamiętać będą jedynie w tych regionach naszego kraju, w których przywiązuje się dużą wagę do pielęgnowania zwyczajów. O tym zwyczaju przypomina na przykład scena z filmu "U Pana Boga za piecem" (1998), kiedy to żona burmistrza Królowego Mostu prosi proboszcza, aby jej córka będąca już w stanie błogosławionym, mogła ubrać białą suknię na ślub. Wreszcie warto wspomnieć, że w kulturze anglosaskiej białe sukienki ubierają również druhny, co również miało niegdyś oznaczać ich dziewictwo. Marek Blaza SJ - wykładowca teologii ekumenicznej i dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym, sekcja św. Andrzeja Boboli Collegium Bobolanum w Warszawie. Wykładowca teologii ekumenicznej i dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym, sekcja św. Andrzeja Boboli Collegium Bobolanum w Warszawie. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Jest to gest niezwykle symboliczny, a zarazem tak naturalny – z dniem ślubu w rzeczywistości obowiązek opieki nad panną młodą przechodzi z ojca na męża. Fot. Depositphotos Zgodnie ze stanowiskiem Kościoła katolickiego, młoda para sama decyduje, kto będzie kroczył w orszaku ślubnym. W związku z tym warto zawczasu zastanowić się, w jakiej kolejności goście będą wchodzić do kościoła, jakie miejsca powinni zająć oraz z kogo składać będzie się orszak. Jeżeli panna młoda zdecyduje, że ojciec będzie „oddawać” ją w ręce pana młodego, z góry ustalić musi wszelkie konsekwencje tej decyzji. Taka ceremonia powinna wyglądać następująco: Na zaproszenie księdza, rodziny państwa młodych wchodzą w określonej kolejności. Najpierw matka, dziadkowie i rodzeństwo panny młodej oraz jej krewni (ciotki, wujowie, dalsi i bliżsi kuzyni) oraz (ewentualnie) rodzice dziewczynek sypiących kwiatki i niosących welon. Później wchodzą dziadkowie i rodzeństwo pana młodego oraz jego krewni i (także ewentualnie) rodzice chłopca niosącego poduszkę z obrączkami. Dalej w orszaku idą druhny i drużbowie, a za nimi chłopczyk z obrączkami. Zasadniczo, zgodnie z polską tradycją, to świadkowie zastępują druhny i drużbów, jednak Kościół nie nakłada żadnych ograniczeń w tej kwestii i w ceremonii ślubnej może brać udział dowolna liczna druhen i drużbów. Na końcu do kościoła wchodzi pan młody prowadzony przez rodziców. Rodzina i krewni panny młodej gromadzą się po lewej stronie kościoła, a pana młodego - po prawej. Pan młody przy ołtarzu oczekuje na wybrankę swego serca. Gdy zabrzmi marsz weselny, wszyscy powinni wstać i całą uwagę skupić na pannie młodej prowadzonej przez tatę. Pannę młodą poprzedzać mogą dziewczynki sypiące kwiaty. Tak zaplanowana ceremonia ślubna z całą pewnością wywrze na wszystkich niesamowite wrażenie i pozostanie w pamięci na długie lata…

ojciec prowadzi córkę do ołtarza film